Rząd przyjął zmiany do tzw. ustawy antylichwiarskiej, a Sejm rozpoczął pracę nad jej uchwaleniem. Przedstawiciele firm pożyczkowych i eksperci są zgodni: proponowane zmiany mogą oznaczać nawet koniec branży pożyczkowej w Polsce.
25 czerwca 2019 roku nieoczekiwanie zostały zaproponowane przez rząd zmiany w ustawie antylichwiarskiej, które mocno odbiegają od zapisów, które były wcześniej konsultowane z różnymi instytucjami i przedstawicielami sektora pożyczkowego. Sceptycznie o ustawie przygotowanej przez Ministerstwo Sprawiedliwości wypowiedziało się nawet KNF. Jeśli zmiany wejdą w życie w proponowanym aktualnie kształcie, branżę pożyczkową, banki i samych konsumentów będą czekały ogromne zmiany i to niekoniecznie na lepsze.
Co zawiera nowelizacja ustawy antylichwiarskiej?
Wśród proponowanych przez Ministerstwo Sprawiedliwości zmian do ustawy antylichwiarskiej pojawiły się również takie, które wzbudziły wiele kontrowersji i zaskoczyły branżę pożyczkową. Aby pokazać różnicę między już obowiązującym prawem a zmianami, które mogą wkrótce wejść w życie, należy przypomnieć, że obecnie wysokość odsetek nie może przekroczyć dwukrotności stopy referencyjnej NBP powiększonej o 3,5%. Dziś oznacza to, że odsetki pożyczek nie mogą przekroczyć 10% w ujęciu rocznym. Natomiast wszelkie opłaty i prowizje związane z pożyczką nie mogą przekroczyć 100% jej wysokości. W praktyce obowiązujący wzór na wyliczenie tych kosztów pokazuje, że tak naprawdę koszty i prowizje to maksymalnie 25% kwoty pożyczki, ale nie więcej niż 30% za każdy rok trwania umowy. Proponowane zmiany w ustawie antylichwiarskiej radykalnie zmieniają te wartości. W pierwszej, konsultowanej wersji koszty odsetkowe nie mogłyby przekroczyć 20% kwoty pożyczki oraz 25% za każdy rok trwania umowy (w sumie wszystkie koszty nie mogłyby przekraczać 75% kwoty pożyczki). Nieoczekiwanie jednak rząd obniżył koszty pozaodsetkowe aż do 10% kwoty pożyczki i 10% za każdy rok trwania umowy. To bardzo radykalna zmiana.
Nowelizacja przewiduje również wprowadzenie zakazu przenoszenia przez osobę fizyczną prawa własności lokalu mieszkalnego w celu zabezpieczenia roszczeń, które nie wynikają z prowadzonej przez tę osobę działalności gospodarczej lub zawodowej. Ta zmiana nie będzie jednak dotyczyła banków. Do tego firmy pożyczkowe zostaną objęte nadzorem Komisji Nadzoru Finansowego (ta instytucja już prowadzi ich rejestr), a ponadto zostanie zaostrzona odpowiedzialność karna – przekroczenie co najmniej dwukrotne nowych limitów pozaodsetkowych będzie zagrożone karą więzienia od 3 miesięcy do 5 lat.
Jakie mogą być następstwa dla branży pożyczkowej?
Na pierwszy rzut oka mogłoby się wydawać, że proponowane zmiany w ustawie antylichwiarskiej podążają w dobrym kierunku. W rzeczywistości jednak to może być duży problem nie tylko dla firm pożyczkowych, ale także i banków.
Oddajmy głos przedstawicielowi Ministerstwa Sprawiedliwości, który stwierdził: „Proponowane rozwiązania nie powinny budzić sprzeciwu podmiotów udzielających kredytów i pożyczek (w trybie ustawy o kredycie konsumenckim), ponieważ podmiot udzielający pożyczki lub kredytu konsumentowi, powinien uzyskiwać wynagrodzenie z jej oprocentowania, nie zaś z dodatkowych opłat, marż czy prowizji, które nie powinny przewyższać rzeczywistych kosztów ponoszonych przez udzielającego pożyczki lub kredytu”. Tyle że już obowiązująca ustawa antylichwiarska ogranicza mocno wysokość odsetek, a tym samym wysokość zarobku pożyczkodawców. Kolejne zmiany zredukują ceny pożyczek o 60%, a równocześnie dojdą nowe koszty dla pożyczkodawców (np. koszty nadzoru). Polski Związek Instytucji Pożyczkowych wyliczył, że już dziś rentowność rynku pożyczkowego wynosi 3,2%. Jeżeli ustawa antylichwiarska wejdzie w proponowanym kształcie, to będzie oznaczało zakończenie działalności przez bardzo wiele firm pożyczkowych. Zostanie zaledwie kilka, a tym samym zniknie konkurencja, która była korzystna dla pożyczkobiorców. Likwidacja wielu pozabankowych pożyczkodawców będzie oznaczała także utratę pracy przez 40 tys. osób, które teraz są zatrudnione w sektorze pożyczkowym. Z kolei Skarb Państwa straci nawet 2,2 mld zł rocznie z tytułu podatków.
Firmy pożyczkowe są w o tyle trudnej sytuacji, że same muszą zdobywać kapitał na udzielane pożyczki, emitując obligacje (na koniec 2018 roku ich łączna wartość wynosiła 380 mln zł) lub po prostu pożyczając pieniądze w bankach (korzysta z tego 32% firm pożyczkowych). Nie mogą przyjmować depozytów, jak banki, które często finansują akcje kredytowe właśnie z pieniędzy wpłacanych przez klientów. Nowa ustawa antylichwiarska stanie się zresztą także problemem dla samych banków. One również będą musiały obniżyć odsetki od udzielanych kredytów.
Czy ustawa antylichwiarska wzmocni lichwę?
Wydawać by się mogło, że na całym zamieszaniu z nowelizacją ustawy antylichwiarskiej skorzystają przede wszystkim konsumenci, ale w rzeczywistości ich również dotkną negatywne konsekwencje zmian w prawie. Jak szacuje PZIP, nawet 3 mln Polaków może zostać pozbawionych dostępu do pożyczek. Wszystko dlatego, że firmy pożyczkowe przestaną pożyczać pieniądze klientom o wysokim ryzyku, nie mogąc zrekompensować go wyższymi kosztami. W rezultacie zaczną walczyć przede wszystkim o tego samego klienta, którym zainteresowane są banki.
Co stanie się z klientami, którzy nie będą mogli pożyczyć pieniędzy w firmach pożyczkowych ze względu na niską zdolność kredytową, a dla banków są również zbyt ryzykowni? Nie będą mieli wyjścia i zaczną korzystać z lichwy, drogiej oferty lombardów (nie podlegają ustawie), a także staną się klientami podmiotów działających w szarej strefie. Jej wartość systematycznie spada od lat. W 2018 roku wartość szarej strefy w Polsce United Nations Global Compact oszacował na 280 mld zł. Po wejściu nowej ustawy antylichwiarskiej paradoksalnie lichwa może się wzmocnić, a z nią – szara strefa. Polacy, którzy korzystają obecnie z oferty firm pożyczkowych, nadal będą pożyczali pieniądze, ale jeszcze drożej i do tego z nielegalnych źródeł. Wszystko dlatego, że nasi rodacy w złej sytuacji materialnej w 26% przypadków pożyczają pieniądze od instytucji pozabankowych na bieżącą konsumpcję, jak wynika z badania firmy analitycznej EY, 20% bierze pożyczki na stałe opłaty, a kolejne 20% – na spłatę długów. Trudno przypuszczać, że te osoby zrezygnują z zewnętrznego finansowania, a to przecież właśnie konsumentów w najtrudniejszej sytuacji miała z założenia chronić ustawa antylichwiarska.
Co dalej z nowelizacją ustawy antylichwiarskiej?
Na razie ustawa antylichwiarska w nowym kształcie nie wejdzie w życie, a to za sprawą Komisji Europejskiej. Bruksela odrzuciła prośbę Polski o pilną notyfikację wspomnianej ustawy, a to oznacza, że przyjęcie regulacji musi poczekać co najmniej do 28 września. Notyfikacja to ocena zgodności przepisów przyjmowanych przez kraje członkowskie Unii Europejskiej dotyczących dóbr i usług społeczeństwa informacyjnego. Taka notyfikacja jest obowiązkowa przed przyjęciem ustawy.
Chociaż nowa ustawa antylichwiarska na razie czeka na akceptację Komisji Europejskiej, to nie jest wykluczone, że zostanie przyjęta w obecnym kształcie jesienią 2019 roku. Można jedynie liczyć, że posłowie lub senatorowie wprowadzą poprawki, które uratują firmy pożyczkowe przed bankructwem, a klientów – przed odcięciem dostępu do pożyczek.